Zwiększenie bezpieczeństwa na Bałtyku, inwestycje w portach i stoczniach z udziałem polskich firm, powrót polskiej bandery, potrojenie przeładunków kontenerowych do 2030 r. i 1 mld zł na budowę szkoleniowego żaglowca oraz statku dla uczelni morskich - zapowiedział w czwartek w ramach programu "Polskie Morze" premier Donald Tusk.
Jak wyjaśnił, pierwszym zadaniem programu jest zapewnienie większego bezpieczeństwa na Bałtyku. "Dlatego z taką determinacją rząd przystąpił do organizowania międzynarodowej ochrony wód Bałtyku przed zagrożeniami, które wynikają z agresywnej polityki jednego z państw nadbałtyckich - Rosji" - podkreślił premier.
Zwrócił uwagę, że z tego powodu powstała idea tzw. Warty Bałtyckiej, która wykorzystała możliwości państw nadbałtyckich NATO. Zaznaczył, że celem działań jest to, aby "wszystko co jest nad morzem i na morzu" było możliwie jak najbezpieczniejsze. Wyjaśnił, że chodzi m.in. od żeglugę, funkcjonowanie portów, ale też farmy wiatrowe na Bałtyku.
Premier mówił o "naszym wielkim Pomorzu", nawiązując do historii i 1000 lat Korony Polskiej. Plany rozwoju polskiego wybrzeża porównał nawet do zachodniego i wschodniego wybrzeża USA. "Wiem, przesadziłem" - zażartował, podkreślając, że Polska będzie realizować bardzo ambitną politykę morską i gospodarczą.
Donald Tusk podkreślił, że Szczecin i Świnoujście mają być "jednym z kluczowych centrów polskiej gospodarki morskiej". Dodał, że wszystkie inwestycje powstające na Bałtyku powinny w maksymalnym stopniu korzystać z polskich firm i obsługi.
"Będziemy tego bardzo pilnowali, aby ci wszyscy - i mówię tutaj też o największych spółkach Skarbu Państwa - którzy będą budowali na przykład wielkie farmy wiatrowe na Bałtyku, żeby korzystali w maksymalnym stopniu, nieporównywalnie większym niż do tej pory, z polskich firm, z polskiej obsługi. To musi być tak, że jeśli my inwestujemy w elektrownie wiatrowe na Bałtyku, to na tym korzystać muszą polskie firmy, polscy przedsiębiorcy, polskie porty" - powiedział.
Zauważył, że Szczecin przestaje być miejscem wykluczonym komunikacyjnie. Przypomniał, że jeszcze niedawno "mówiło się, że ze Szczecina wszędzie jest daleko", a podróż koleją zajmowała średnio ponad siedem godzin. "My to skróciliśmy i to nie wielkimi inwestycjami, tylko racjonalnymi decyzjami i dużym wysiłkiem organizacyjnym, to jest w tej chwili ponad cztery godziny, a więc prawie trzy godziny mniej" - zwrócił uwagę Tusk.
Dodał, że z satysfakcją przyjął decyzję Czech o dokończeniu autostrady. "Ruszył przetarg i autostrada po stronie czeskiej będzie gotowa i będziemy mogli mówić o kluczowym dla nas połączeniu. Nie wszyscy nasi sąsiedzi są z tego powodu szczęśliwi, ale my jesteśmy szczęśliwi, że Szczecin będzie skomunikowany z południem" - stwierdził.
Premier wyjaśnił, że poprawa dostępności do portów m.in. w Szczecinie i Świnoujściu pozwoli kilkukrotnie zwiększyć ich możliwości przeładunkowe.
"Jesteśmy bardzo poważnym podmiotem pod względem przeładunków, nie powiem, że dominującym, ale jest bardzo blisko. W 2024 r. przeładunki kontenerowe w polskich portach wyniosły 3,3 mln ton liczonych w standardzie TEU. Nie ukrywam, że mamy plan, bardzo realną prognozę; i mamy zamiar potroić te liczby z dzisiaj do roku 2030 - czyli w ciągu 4 lat i kilku miesięcy" - powiedział Tusk. "To nie jest ambicja, to jest plan. Potroimy przeładunki kontenerów i uzyskamy pozycję państwa dominującego w tej kwestii" - zapowiedział.
TEU (twenty-foot equivalent unit) to jednostka pojemności, równoważna objętości standardowego kontenera o wymiarach 6,1 na 2,44 na 2,59 metra.
Szef rządu przypomniał, że w ubiegłym roku zyski polskich portów wzrosły o 26 proc. w stosunku do 2023 r. Jak dodał, "mówimy o bardzo dużych pieniądzach" a "samych ceł w 2024 r. w polskich portach naliczono 56 mld zł, o miliard złotych więcej niż rok wcześniej". "Terminal kontenerowy w Świnoujściu - niezależnie od protestów, nikt nam tego terminala nie zablokuje, możecie być pewni" - zapewnił Tusk.
Podkreślił, że rozwój dotyczy też mniejszych portów, takich jak np. Kołobrzeg, Darłowo, Ustka, które będą obsługiwać offshore, farmy wiatrowe. Stwierdził, że np. na budowie morskich elektrowni wiatrowych muszą korzystać polskie porty.
Premier mocno zaakcentował temat przemysłu stoczniowego. "Wiecie tutaj w Szczecinie najlepiej (...), ile w przeszłości stało się rzeczy złych, ile nieudolności, ile złej woli. Stocznia Szczecińska jest tutaj tego przykładem. Powoli wychodzimy na prostą" - powiedział premier.
Szef rządu zwrócił uwagę, że w wielu polskich stoczniach powstają "bardzo dobre produkty", ale - jak dodał - "czas na dużo większy impet".
"W Polsce będziemy budowali statki" - powiedział. Wskazał, że decyzja ta ma wymiar symboliczny i dotyczy nowego żaglowca szkoleniowego. Dodał, że na ten cel przeznaczono blisko 400 mln zł. "Dar Młodzieży już jest bardzo wysłużony, minęły 44 lata od wodowania" - przypomniał. Dodał, że chodzi o to, by po raz kolejny w historii młodzi Polacy, młode Polki mogli się szkolić. "Żebyśmy kontynuowali piękną tradycję Daru Pomorza, Daru Młodzieży" - powiedział premier.
Wskazał, że potrzebny jest też nowy statek szkoleniowy, ponieważ Nawigator XXI (MS Nawigator XXI, statek szkolno-badawczy użytkowany od 1997 r. przez Wyższą Szkołę Morską w Szczecinie - PAP) jest wysłużoną jednostką i nie jest dostosowany do aktualnego poziomu i rozwoju badań naukowych. "Będziemy więc także budowali za ponad 600 mln zł - i tutaj decyzja finansowa także zapadła - nowy statek szkoleniowy" - poinformował premier.
Dodał, że uczynienie z Bałtyku polskiego morza oznacza także polonizację zamówień. "Wszędzie tam, gdzie to będzie możliwe, nawet jeśli będzie bardzo trudno, przetargi będą wygrywali polscy dostawcy, polscy producenci. Dotyczy to także budowy naszych statków" - zaznaczył premier.
Poinformował też o rządowym planie reorganizacji żeglugi promowej na Bałtyku. "Minister Marchewka (Arkadiusz, wiceminister infrastruktury - PAP) przedstawił bardzo interesujące projekty. I tu, jak wiecie, promy są budowane przez polską stocznię, (...) więc będziemy chcieli powielać ten przykład" - powiedział.
Przypomniał, że polscy armatorzy promowi w najbliższym czasie wzmocnią flotę o trzy nowe jednostki. "Jeden prom jest już na wodzie, w październiku będzie gotowy". Dodał, że przyszłym roku będzie kolejny, w 2027 roku - trzeci.
Tusk podkreślił, że polskie statki znów będą pływać pod biało-czerwoną banderą. Przypomniał, że ostatni raz opuszczono polską banderę w 2004 r. na statku "Ziemia Gnieźnieńska". "Trzeba było czekać ponad 20 lat, żeby pełnym głosem, pełną piersią powiedzieć, że polska bandera wróci na polskie statki" - powiedział Tusk. Dodał, że chce, by polscy armatorzy statków, polscy marynarze mogli "pracować, pływać, zarabiać pod polską banderą".
Premier następnie przekazał banderę, tę historyczną, z 2004 r., wiceministrowi Marchewce, który w resorcie infrastruktury odpowiada za gospodarkę morską i żeglugę śródlądową.
W czwartek w Szczecinie rozpoczął się dwudniowy Międzynarodowy Kongres Morski, czyli spotkanie przedstawicieli międzynarodowego środowiska gospodarki morskiej. Tematami dyskusji podczas 11. edycji tego wydarzenia będą m.in. działalność portów i przemysł stoczniowy. Tegorocznej edycji towarzyszy też nieformalne spotkanie ministrów ds. morskich UE i EFTA. Wydarzenie jest objęte patronatem polskiej prezydencji w Radzie UE.
Kongres otworzyli: Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morski Portów Szczecin i Świnoujście oraz Dariusz Doskocz, dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej.
Szef MI Dariusz Klimczak podkreślał, że "ministerstwo infrastruktury dba o to, aby nasze porty mogły funkcjonować pełną parą, mogły się rozwijać, żeby miały przepustowość, zarówno od strony drogowej, jak i kolejowej". Przekazał, że istotną rolę w rozwoju portów odgrywają inwestycje drogowe m.in. S3 i S6 oraz inwestycje w kolej.
Minister nawiązał m.in. do modernizacji Nadodrzanki. "Wymienimy 200 kilometrów torów i rozjazdów tej jeden z najpiękniejszych linii kolejowych, która biegnie nad Odrą i w pięciu miejscach przecina tę rzekę. Do końca 2026 roku zmienimy oblicze tego połączenia kolejowego" - powiedział.
"To także zapewnienie nowoczesnego, zmodernizowanego połączenia kolejowego do Morskiego Portu w Policach. Nie możemy myśleć tylko o największych portach. Dajemy przykład, że inwestycje mają polegać na wielkich portach, wielkich aglomeracjach, ale także na mniejszych miejscowościach i portach, które muszą trzymać równe tempo rozwoju" - podkreślił Klimczak. (PAP)
tma/ misz/ malk/ ktl/
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu police24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Samorządowy Szlak Wodny nabiera tempa...
SKM -e do Trzebieży też przespali
wolny
13:35, 2025-05-14
Samorządowy Szlak Wodny nabiera tempa...
Dlaczego Police finansują to coś? Przecież statek nie zatrzyma się w Policach,bo brak miejsca,ani w Trzebieży. Niech płacą wspólnie wiocha z tramwajami i Warpno. Jaką korzyść dla policzan? Żadna! Dziwny biznes.
Policzanin
11:35, 2025-05-14
Samorządowy Szlak Wodny nabiera tempa...
Super.
Kotwicz
15:23, 2025-05-13
Spotkanie z J.Bartosiakiem i M. Budziszem
Bartosiak to już nam przepowiadał np. Że Rosja to kolos na glinianych nogach, wystarczy tylko popchnąć. Także za takie porady to podziękuję, niepozdrawiam
Dobrobyt i pokój
07:33, 2025-05-12
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz