Film familijny "O psie, który jeździł koleją" z 2023 r. obejrzało w polskich kinach blisko 750 tys. widzów. Co więcej, zdobył wiele nagród na polskich i zagranicznych festiwalach. Twórcy zdecydowali więc, że powstanie kontynuacja. 8 sierpnia do kin wchodzi sequel, w którym jedną z głównych ról znów kreuje Mateusz Damięcki. Aktor uważa, że granie ze zwierzętami jest trudniejsze, ale motywuje zespół do lepszej pracy, co finalnie ma pozytywny wpływ na film. W rozmowie z PAP Life wspomina też swojego psa z dzieciństwa, który został wychowany przez kota.
"O psie, który jeździł koleją" to współczesna ekranizacja znanego opowiadania dla dzieci autorstwa Romana Pisarskiego, która jest lekturą dla klas trzecich szkół podstawowych. Historia Lampo, psa podróżnika, który uwielbia jeździć koleją, mimo że powstała ponad 50 lat temu, wciąż zachwyca kolejne pokolenia dzieci. I chociaż pierwowzór literacki nie miał kontynuacji, to sukces filmu sprawił, że twórcy zdecydowali się nakręcić sequel.
W drugiej części, podobnie jak w pierwszej, wystąpił Mateusz Damięcki, który gra pracownika kolei. Jest ojcem Zuzi, głównej bohaterki (Liliana Zajbert), która w sequelu jedzie na operację serca do USA. Pies Lampo zostaje w domu. Wciąż uwielbia jeździć pociągami. Pewnego dnia nie wraca jednak ze swoich wojaży o spodziewanym czasie, ślad po nim urywa się. I nie pomaga nawet nadajnik GPS przypięty do obroży. Co się stało z Lampo? Jego bliscy wraz nowym psem ruszą na poszukiwania przyjaciela.
- Praca ze zwierzętami na planie na pewno jest trudniejsza, bardziej wymagająca - mówi PAP Life Damięcki. - Ale, paradoksalnie, jest to bardzo dobre dla filmu. Ponieważ wszyscy jesteśmy przygotowani do granic możliwości, teksty są wyuczone, gesty wyćwiczone, nie można się pomylić. Ujęcie można powtórzyć, ale nie można liczyć, że pies to powtórzy.
W obu częściach filmu grały wytresowane owczarki szwajcarskie, które przyjechały z Węgier. Komendy wydawali im trenerzy i behawioryści, którzy się nimi zajmują. Oczywiście po węgiersku, co miało swoje dobre strony, ponieważ psy słuchały konkretnych osób.
Damięcki opowiada, że pierwszy film zrobił na jego synach ogromne wrażenie. Chociaż młodszy syn, Ignacy, miał wówczas zaledwie 2,5 roku, to dzielnie wysiedział cały film w kinie. A starszy, wówczas pięcioletni Franek, był bardzo przejęty i zrozumiał całą historię. Teraz chłopcy już nie mogą się doczekać, kiedy zobaczą drugą część.
W sequelu Lampo będzie miał kompankę tej samej rasy, Lunę, która w filmie jest psiakiem wziętym ze schroniska. Ten wątek, zdaniem aktora, ma duże walory edukacyjne.
- Mam nadzieję, że wiele osób po obejrzeniu filmów "O psie, który jeździł koleją" rozważy, czy to jest ten moment w ich życiu, żeby zdecydować się na psa. Radość życia z psem jest tak wielka, że warto poświęcić jakieś obowiązki i swój czas, żeby na przykład dzieci były lepsze. Wydaje mi się, że kiedy ma się psa i pokazuje się dzieciom, jak powinna wyglądać odpowiedzialność wobec członka rodziny, który jest mniej samodzielny, to jest to najlepszy przykład, więcej wart niż mnóstwo słów - podkreśla aktor.
Damięcki wspomina, że w dzieciństwie miał chomika i świnki morskie. Później pojawił się w jego domu pies Faksik, którym najwięcej opiekowała się jego siostra Matylda, a także ich ojciec, Maciej Damięcki. - tak To był west highland white terrier - biały, nieduży, ale niesłychanie buńczuczny. No i, jak to terier, chodził własnymi drogami. A w dodatku wychowywał się z naszym cudownym, wspaniałym kotem Budyniem, który to właściwie wychowywał Faksika. Dało to kosmiczny efekt - to znaczy nasz pies chodził całkowicie własnymi drogami, był bardziej koci niż nasz kot - wspomina Damięcki.
Aktor przyznaje, że jego synowie także proszą o psa, ale na razie tryb życia ich rodziny nie pozwala na to. Zarówno on, jak i żona, bardzo dużo pracują, często podróżują, a chłopcy są jeszcze za mali, żeby samodzielnie zajmować się psem, więc dla każdego zwierzęcia byłaby to katorga.
W "Psie, który jeździł koleją 2", oprócz Damięckiego i Zajbert, zobaczymy innych aktorów znanych z pierwszej części: Monikę Pikułę, Adama Woronowicza i Maksymiliana Zielińskiego jako Antka. Poza tym, pojawiają się nowe nazwiska, m.in. Michalina Łabacz i Krzysztof Dracz. Sequel, podobnie jak pierwszą część, wyreżyserowała Magdalena Nieć.
"O psie, który jeździł koleją 2" pojawi się w kinach 8 sierpnia. (PAP Life)
autorka: Iza Komendołowicz
ikl/ag/
Pożar w bloku przy ul. Armii Krajowej w Policach
Jak widać się da mieć
Izi
20:42, 2025-09-15
Pożar w bloku przy ul. Armii Krajowej w Policach
To w mieszkaniu czy w śmietniku?? Jak można mieć w kuchni 2 metry kwadratowe śmieci?? 🤣😐
Yt
18:34, 2025-09-15
Pięcioletnie urlopy i nawet 170 tys. zł odprawy
Dobre dobre. Wezma 170k na konto a jutro zatrudni sie w innej kopalni
Gornik
14:57, 2025-09-15
Pięcioletnie urlopy i nawet 170 tys. zł odprawy
Będziemy dokładać do krzykaczy spod ziemi? Bo przyjadą do warszawki? Moja branża nic nie dostaje,sami musimy sobie wypracować dochód. Jest wolny rynek. Jak kopalnia jest niedochodową,bo za duże wypłaty,za dużo związków zawodowych,masa prezesów to zamknąć ją. Krzykacze podobni do chłopów z unijnymi dotacjami i traktorami za miliony. Ciągle im mało. Powinno być zero dotacji dla chłopów i górników. Przecież,jak nie podoba się,to zawsze można zmienić zawód. Jedni i drudzy bardzo lubia robić zadymy. Górnicy znowu liczą,że kolejny szantaż da im jakiej korzyści. Może już dość.
Jak długo jeszcze...
16:18, 2025-09-13
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz