Mężczyzna, który w noc sylwestrową w centrum Szczecina rzucił butelką po piwie w jadący na sygnale wóz strażacki, stanie przed sądem. Prokuratura poinformowała w piątek o skierowaniu przeciwko niemu aktu oskarżenia. 45-latkowi grozi do 7,5 roku więzienia.
"Czym m.in. naraził znajdujących się w jego wnętrzu strażaków na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" - powiedziała PAP prok. Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. "Sprawca przyznał się do popełnienia tego czynu" - dodała.
W akcie oskarżenia prokuratura wskazała, że Krzysztof K. rzucił butelką po piwie w oznakowany wóz Państwowej Straży Pożarnej, powodując zniszczenie bocznej prawej szyby w drzwiach pojazdu i lusterka. Naraziło to strażaków na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także zmusiło do zaniechania "podjętej i prawnie wykonywanej czynności służbowej", bo PSP jechała na interwencję.
Ten czyn wyczerpał znamiona przestępstw: uszkodzenie mienia, zmuszanie do zaniechania czynności służbowych i narażenie na utratę życia (występek chuligański). Zastosowanie będzie miał również art. 64 par. 1 kk, bo Krzysztof K. działał w warunkach recydywy.
"Był wcześniej karany za podobne przestępstwo" - powiedziała prok. Szozda.
Za opisane przestępstwa grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, ale Krzysztof K. jako recydywista może usłyszeć wyrok nawet 7,5 roku więzienia. Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się rozprawa.
Wobec Krzysztofa K. stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji (musi pięć razy w tygodniu stawiać się na komisariacie) i zakazu opuszczania kraju. (PAP)
tma/ joz/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz